9 października 2010

Bezpieczna jazda miejska – część 1

Jak bezpiecznie, elegancko i sprawnie poruszać się w mieście? Środowisko miejskie stawia przed kierowcą wiele wyzwań odmiennych od tych, z którymi stykamy się poza obszarem zabudowanym. Ważna jest ciągła koncentracja, a także dyscyplina i współpraca wszystkich uczestników ruchu.

Dziś pierwsza część artykułu o wyzwaniach wiążących się z jazdą po ulicach miasta.

Bezpieczny odstęp
W mieście bezpieczny odstęp od poprzedzającego pojazdu jest równie ważny, jak w każdych innych warunkach drogowych. Punktem wyjścia powinna być dla nas zawsze zasada dwóch sekund. Dla przypomnienia, dwie sekundy odliczamy sprawdzając, ile czasu mija pomiędzy chwilą minięcia jakiegoś charakterystycznego punktu (np. latarni) przez jadący przed nami pojazd oraz chwilą, kiedy punkt ten miniemy my. Pomiędzy tymi momentami powinny upłynąć co najmniej pełne dwie sekundy, które odliczamy np. mówiąc do siebie w myśli „sto dwadzieścia jeden, sto dwadzieścia dwa”. Odstęp może oczywiście być większy – nikt nie każe nam przecież jechać blisko innych pojazdów.

Podstawą zasady dwóch sekund jest przeciętny czas reakcji człowieka, który wynosi ok. 0,7-1,4 sek. Nie chodzi tutaj o reakcję na spodziewany bodziec, ale na bodziec niespodziewany, w  realnych warunkach drogowych. Należy sobie uświadomić, że sytuacje wypadkowe prawie zawsze są zaskoczeniem – inaczej nie dochodziłoby do wypadków; stąd praktycznie zawsze takie sytuacje, jeśli już się zdarzą, zastają nas nieprzygotowanych.

Drugą podstawą ww. zasady jest czas pomiędzy naciśnięciem hamulca a wytworzeniem maksymalnej siły hamowania przez układ hamulcowy), który wynosi ok. 0,3 sekundy. Po trzecie, światła stop niewykorzystujące żarówek LED zapalają się z opóźnieniem ok. 0,1 sek. od naciśnięcia hamulca.

W sumie daje to ok. 1,1-1,8 sekundy, ale przyjmując, że reakcje człowieka w wielu sytuacjach bywają jeszcze bardziej zwolnione (np. przez wiek, zmęczenie, warunki nocne), należy przyjąć, że dwie sekundy są minimalnym czasem, aby kierujący w większości sytuacji drogowych zdążył właściwie zareagować na zachowanie pojazdu jadącego przed nim.

W świetle tej argumentacji praktyki kierowców jadących tuż za bagażnikiem poprzedzającego pojazdu należy zinterpretować jednoznacznie – są one błędne w świetle zarówno fizyki działania mechanizmów samochodu, jak i fizjologii, i prowadzą do wypadków. W Wlk. Brytanii instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo na drogach promują hasło „only a fool breaks the two-second rule”, a więc „tylko głupiec łamie zasadę dwóch sekund”. Trudno nie przyznać im racji.

Tak jak w trudnych warunkach pogodowych zaleca się zwiększenie odstępu o kolejne sekundy, tak w warunkach bardzo niskich prędkości (poniżej 30 km/h) dopuszczalne jest nieznaczne zmniejszenie go. Jednak nigdy z tym nie przesadzajmy - zbyt mały zostawiony przez nas odstęp może być irytujący lub stresujący dla innych kierowców. Zresztą po co mielibyśmy jechać tak blisko?

Jazda w korku
W takich warunkach warto patrzeć nie tylko na samochód bezpośrednio przed nami, ale też kilka lub kilkanaście pojazdów do przodu. Dzięki temu możemy przewidzieć, czy korek za chwilę stanie, ruszy, zwolni itd. Starajmy się zostawić przed sobą trochę wolnego miejsca i tak kształtować swoją prędkość, aby była ona zgodna ze średnią prędkością przesuwania się korka. Dzięki temu w wielu sytuacjach będziemy mogli w ogóle się nie zatrzymywać, ale przetoczymy płynnie przez całe zablokowane miejsce. Taka jazda jest nie tylko płynniejsza, ale też bardziej ekonomiczna (bo unikamy stawania i ponownego ruszania). Ponadto korek jako całość przesuwa się szybciej, bo unika się przestojów spowodowanych przez naprzemiennie zatrzymujące się i ruszające pojazdy.

Jeśli już musimy się zatrzymać, stosujmy zasadę „opony i asfalt” – czyli zatrzymujmy się w takim miejscu, aby pod kołami samochodu stojącego przed nami móc zobaczyć jeszcze wąski pasek asfaltu. W praktycznie wszystkich samochodach osobowych jest to dystans, który w razie np. awarii poprzedzającego pojazdu albo konieczności zrobienia miejsca pojazdowi uprzywilejowanemu, umożliwia skręcenie na sąsiedni pas i ominięcie auta stojącego przed nami.

Sygnalizuj dla innych, a nie dla zasady
Pamiętaj, że kierunkowskazów używasz w konkretnym celu, a nie dla zasady. Służą one poinformowaniu innych uczestników ruchu o tym, co zamierzamy zrobić. Nie służą natomiast ani poinformowaniu o tym, co właśnie robimy, ani też nie dają żadnych praw (np. do zmiany pasa). Zawsze należy być świadomym, co i komu sygnalizujemy, tak aby ten sygnał był zrozumiały i nikogo nie wprowadził w błąd.

Przy zmianie pasów należy kierować się zasadą LKM – lusterko, (decyzja), kierunkowskaz, manewr. W lusterku orientujemy się w sytuacji i dopiero na tej podstawie podejmujemy decyzję, czy wykonamy manewr, czy nie. Później sygnalizujemy i dajemy czas innym uczestnikom ruchu na reakcję; obserwujmy ją! Dopiero wtedy, jeśli widzimy, że mamy taką możliwość, wykonujemy manewr.

Dobrą regułą jest zostawienie kierunkowskazu włączonego przez przynajmniej dwie sekundy, zanim zaczniemy wykonywać jakikolwiek ruch kierownicą. Im większa prędkość, tym dłużej kierunkowskaz powinien pracować przed manewrem. Wyłączamy go w momencie zakończenia manewru.

Inną sytuacją jest „proszenie” za pomocą migacza. Zdarza się to na zakorkowanych ulicach, kiedy chcemy włączyć się do ruchu lub zmienić pas, ale nie jest to możliwe, jeśli ktoś nas nie wpuści. Włączamy wówczas kierunkowskaz i czekamy, aż ktoś wyraźnie zostawi nam miejsce. Dopiero wówczas wjeżdżamy – nigdy nie wpychajmy się na siłę. Kiedy widzimy kogoś proszącego o wpuszczenie, zawsze umożliwmy mu ten manewr. Kiedy na wpuszczenie czeka kolejka samochodów, stosujmy zasadę zamka błyskawicznego.

Wreszcie, są sytuacje, kiedy z użycia kierunkowskazu lepiej w ogóle zrezygnować. Może tak być kiedy np. musimy ominąć stojący tuż przez skrzyżowaniem samochód – użycie kierunkowskazu mogłoby być wówczas zinterpretowane przez innych uczestników ruchu jako chęć skrętu w prawo lub w lewo, co może doprowadzić do sytuacji kolizyjnej. Z drugiej strony, zawsze z nieufnością podchodźmy do sygnalizacji innych kierowców – może migają, bo chcą zaparkować tuż za skrzyżowaniem, i wcale nie mają zamiaru skręcić?

Ronda
Ronda to temat rzeka. Polskie przepisy ruchu drogowego niestety  nie precyzują, jak należy się na nich zachowywać, zostawiając pole dla różnych interpretacji. Ciekawy artykuł na ten temat tutaj: http://www.szkola-jazdy.pl/artykuly/single/id/794.

Sam jestem zwolennikiem następującej interpretacji, moim zdaniem najbardziej intuicyjnej i bezpiecznej dla wszystkich użytkowników ruchu:
  • Jeśli oznakowanie poziome nie mówi inaczej, z ronda zjeżdżamy tylko z pasa zewnętrznego. Pas zmieniamy po minięciu przedostatniego wylotu, oczywiście ustępując pierwszeństwa jadącym pasem zewnętrznym!
  • Zjeżdżając, zawsze używamy prawego kierunkowskazu.
  • Wjeżdżając na rondo, również można rozważyć użycie kierunkowskazu – zarówno prawego, jak i lewego. Lewy kierunkowskaz ma sens przede wszystkim na małych rondach, na których nasz pojazd jest widoczny ze wszystkich stron. Dzięki użyciu go inni uczestnicy ruchu (np. piesi) znają zawczasu nasze zamiary i mogą sprawniej poruszać się po rondzie i jego wylotach. Prawy kierunkowskaz ma przed rondem sens, jeśli mamy zamiar zjechać pierwszym zjazdem.
  • Co do tego raczej nie ma wątpliwości, ale dla przypomnienia dodam, że ustępujemy pierwszeństwa tramwajowi znajdującemu się na rondzie i z niego zjeżdżającemu.

W kolejnym odcinku artykułu o bezpiecznej jeździe miejskiej: 
skuteczna obserwacja otoczenia w warunkach miejskich, o tym jak jeździć sprawnie, o technikach parkowania i o uprzejmości za kierownicą – prawdziwej i fałszywej.

Tagi: bezpieczna jazda, technika jazdy, jazda defensywna, kultura jazdy, ronda, poprawne sygnalizowanie manewrów, zasada LKM, lusterko kierunkowskaz manewr, bezpieczny odstęp, zasada dwóch sekund, doskonalenie techniki jazdy

1 komentarz:

  1. A ja chciałbym zapytać jak oceniasz sytuację kierującego, który chce wjechać na rondo na którym obwiednia ma dwa pasy ruchu poprowadzone wokół wyspy centralnej (ale już niekoniecznie "wymalowane"), a przed wjazdem jest ustawiony znak A-7 "Ustąp pierwszeństwa". Załóżmy, że chce on wjechać na zewnętrzny pas ronda aby opuścić je najbliższym wyjazdem (czyli "skręca w prawo na rondzie"). Czy obowiązkiem wjeżdżającego na rondo jest ustąpienie pierwszeństwa wyłącznie pojazdom jadącym zewnętrznym pasem obwiedni, czy także pojazdom, które w tym czasie zmieniają pas z wewnętrznego na zewnętrzny w celu opuszczenia ronda najbliższym (tym samym) wyjazdem. Osobiście uważam, że wjeżdżający powinien ustąpić pierwszeństwa także pojazdom które zmieniają w tym czasie pas na rondzie, co wynika z faktu że znak A-7 według rozporządzenia "ostrzega o skrzyżowaniu z drogą z pierwszeństwem". Jeżeli znak dotyczy drogi, to rozumiem, że pierwszeństwo przysługuje wszystkim wyznaczonym na niej pasom. Tym niemniej często można spotkać się z sytuacją, w której wjeżdżający na rondo ocenia wyłącznie sytuację na zewnętrznym pasie obwiedni i jeśli jest on wolny, to wjeżdża, nie przejmując się planami jadących pasem wewnętrznym. Czy to jest prawidłowe? Jak najbezpieczniej wykonać "skręcanie w lewo na rondzie" biorąc pod uwagę opisane ryzyko?
    Marek

    OdpowiedzUsuń

Proszę podpisywać komentarze imieniem lub nickiem - inaczej trudno prowadzić rozmowę :)