10 października 2010

Proszę o propozycje tematów!

Dziękuję wszystkim za zainteresowanie moimi tekstami. Byłoby dla mnie wartościowe, gdybyście zasygnalizowali mi tematy, o których chcielibyście, abym napisał. Czy czegoś brakuje, np. wideo, zdjęć, schematów? Będę wdzięczny za wszelkie uwagi - proszę wpisujcie je w komentarzach. Dzięki!

24 komentarze:

  1. A mówimy tylko o technice jazdy i kulturze na drodze, czy może interesują nas także przepisy ruchu drogowego? Może konkretne miejsca (skrzyżowania)?

    OdpowiedzUsuń
  2. Możemy mówić o wszystkim, ale przede wszystkim o technice i kulturze jazdy. Sposób poradzenia sobie z konkretnymi miejscami - jak najbardziej też, najlepiej z linkiem do Google Maps lub podobnego serwisu. Przepisy też wchodzą w rachubę - ogólnie rzecz biorąc wszystko, co wiąże się z prowadzeniem samochodu na co dzień. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Absurdalny i szkodliwy nakaz jazdy na światłach:
    http://dadrl.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. a może o zachowaniu się we mgle, śniegu, błocie...posiadam wiedzę na te tematy i mogę cos podpowiedzieć; kontakt: pantera2233@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Proponuję poruszyć temat pierwszeństwa oraz bezpieczeństwa na przejściach na pieszych. Np. kiedy medialnie nadużywane pojęcie wtargnięcia nie występuje (no właśnie mnie dotarcie do definicji wtargnięcia zajęło mnóstwo czasu). kiedy pieszy ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu nawet bez pasów. No i kiedy warto przepuścić pieszego (dzieci, osoby starsze itp.)
    pozdrawiam
    szkuba

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za Wasze propozycje. W najbliższych miesiącach będzie seria artykułów o jeździe w trudnych warunkach - w nocy, deszczu, mgle itp. Oczywiście jeśli macie jakieś uzupełnienia dla artykułów, to bardzo zachęcam do pisania ich w komentarzach.

    Co do postępowania w kontaktach z pieszymi - OK, dzięki za propozycję - napiszę coś, zresztą ten temat chodził mi już po głowie od kilku tygodni. Trochę było już o tym w artykułach o jeździe miejskiej (http://superjazda.blogspot.com/2010/10/jazda-miejska-czesc-1.html).

    A gdzie natrafiłeś na tę definicję wtargnięcia (bo ja pewnie szukałbym w orzeczeniach Sądu Najwyższego)?

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety teraz nie potrafię sobie przypomnieć.. Z kontekstu zapamiętałem tylko że jest to wejście przed nadjeżdżający pojazd, który porusza się z dozwoloną prędkością, w taki sposób że tamten musi hamować awaryjnie lub nie da rady się zatrzymać przed pasami. Czyli jeśli pojazd porusza się z prędkością niedozwoloną wtargnięcia nie powinno być przy zachowaniu wcześniejszych warunków. W moim mieście toczy się taka sprawa w sądzie gdzie w 2 pierwszych rozprawach "biegli" uznali winę potrąconego chłopca. Proces jednak wznowiono i są duże przesłanki że jednak kierowca znacząco przekroczył prędkość przez co nie było szansy dla chłopca żeby zdążyć przejść.

    pozdrawiam
    szkuba

    OdpowiedzUsuń
  8. Niedawno było dość głośno o człowieku, który został uznany winnym śmiertelnego potrącenia pieszego przebiegającego na czerwonym świetle - kierujący jechał dużo szybciej od limitu.

    Podobnie z wypadkiem, w którym motocyklista jadący ok. 100 km/h w mieście uderzył w samochód policyjny włączający się do ruchu. Sąd uznał motocyklistę winnym.

    O ile warto dokładnie znać prawo i takie casusy, to ja jednak stoję na stanowisku, że ważniejsze jest, żeby wypadku nie było w ogóle, niż to, czyja będzie wina. Tak też staram się jeździć, i w tym duchu pisać na tej stronie. Jeśli potrącisz pieszego albo będziesz uczestniczyć w wypadku, to niezależnie po której stronie jest wina, nigdy nie jest to wydarzenie bez konsekwencji dla Ciebie. W najlepszym przypadku tylko finansowych (utrata zniżki AC, uszkodzony samochód), a w najgorszym - świadomości, że ktoś zginął, a być może dało się tego uniknąć...

    OdpowiedzUsuń
  9. W końcu znalazłem:) Definicja wejścia bezpośrednio przed pojazd była w tym komentarzu do wyroku sądu:
    http://www.palestra.pl/index.php?go=artykul&id=2662. Oczywiście zgadzam się, że najważniejsze jest takie uczestniczenie w ruchu aby jak najbardziej minimalizować potencjalne ryzyko wystąpienia wypadków i ich skutki.
    Pozdrawiam
    szkuba

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy tekst, i w ogóle - ciekawy link!

    OdpowiedzUsuń
  11. Światła a znaki drogowe.
    Na problem natknęłam się niedawno w necie. Teraz próbowałam odszukać tamtą stronę i znalazłam ten sam temat poruszony parę lat temu na forum pod adresem http://www.grupa33.jgora.pl/modules.php?op=modload&name=News&file=article&sid=254. Ponieważ podobne rozważania czytałam " na świeżo" przypuszczam, że problem dotąd nie został rozwiązany. Ja przejeżdżając przez skrzyżowanie z działającą sygnalizacją nie zwracam uwagi na przebieg pierwszeństwa wyznaczany znakami. Tzn patrzę na światła, a przy lewoskręcie (bez sygnalizacji kierunkowej) - stosuję zasadę prawej ręki. Nigdy też nie wpadłabym na to, by mając zielone światło i chcąc jechać prosto, zatrzymać się w celu przepuszczenia samochodu jadącego z przeciwka i skręcającego w lewo, dlatego, że mam znak A7. Ale może sprawa nie jest tak oczywista, jak mi się zdawało?
    Pozdrawiam Jaga

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć Jaga
    Zgodnie z art. 5 pkt. 3 kodeksu drogowego, "sygnały świetlne mają pierwszeństwo przed znakami drogowymi regulującymi pierwszeństwo przejazdu". Czyli nad znakami "ustąp pierwszeństwa", "stop", "pierwszeństwo przejazdu" i tabliczkami określającymi pierwszeństwo łamane (bo te tabliczki, jeśli już je umieszczono na znaku, stanowią integralną część ww. znaków). To oznacza, że jeśli na skrzyżowaniu działa sygnalizacja świetlna, ww. znaki po prostu ignorujesz. Z drugiej strony, kiedy sygnalizacja jest wyłączona, np. w nocy (migające żółte światło), warto nie zakładać automatycznie, że "mam pierwszeństwo, bo jadę dużą drogą", tylko świadomie spojrzeć na znaki i się do nich zastosować - bo czasami, zwłaszcza w miastach na skrzyżowaniach dużych traktów, może być inaczej.

    Czyli, jeśli dobrze Cię rozumiem, Twoje postępowanie na skrzyżowaniach z sygnalizacją jest dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odpowiedź. Tak sądziłam. Nie, nie jeżdżę na pamięć, bo raz - pamięć mam krótką ;), dwa - organizacja ruchu często się zmienia, bo ciągle są jakieś remonty na drogach, trzy - jako początkujący kierowca nigdy nie zakładam, że daną trasę znam dobrze. A swoją drogą takie dyskusje dają do myślenia. Teraz już jadąc "na zielonym" zawsze będę zastanawiała się, czy nie wyjedzie mi ktoś, kto swoje pierwszeństwo wyczytał ze znaków.
      Pozdrawiam Jaga

      Usuń
  13. Cześć Wojtku,
    ponieważ "najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku", a karierę kierowcy - od wyboru szkoły jazdy, myślę, że byłoby super, gdybyś kiedyś poświęcił nieco uwagi początkom tej drogi. Wiem, że blog skierowany jest raczej do "zaawansowanych" kierowców, ale oni nie biorą się "znikąd". Ostatnio, zresztą pod wpływem tego bloga, sporo rozmawiałam ze znajomymi na temat bezpiecznej jazdy samochodem. W oparciu o te rozmowy mogę zaryzykować twierdzenie, że - jaki kurs prawa jazdy, taki kierowca. Złe nawyki, brak znajomości podstawowych zasad (np.obserwacji drogi), brak wyczulenia na zagrożenia, to wszystko pozostaje często kierowcy na długie lata. Po prostu jedynym czynnikiem weryfikującym umiejętności kierowcy po otrzymaniu "prawka" jest droga. A, jak sam zaznaczyłeś w jednym z artykułów, nawet kiepski kierowca może jeździć latami bez wypadku. Bo ma szczęście, bo inni myślą i uważają za niego... I tak do słabej, bezmyślnej jazdy dołącza brawura.
    Czytam Twoje artykuły i rośnie mój szacunek do instruktora, który mnie uczył jeździć. Większość opisanych tu zasad omówił ze mną w czasie kursu. Nie uczyniło to ze mnie automatycznie świetnego kierowcy, ale uczuliło na różne sytuacje drogowe. Wiem, że wiele się jeszcze muszę nauczyć, ale znam cel.
    To bardzo dobry blog. I ważne zadanie - poprawa bezpieczeństwa na drodze.
    Zastanawiam się więc, jak można by rozpropagować tego bloga właśnie wśród uczących się jeździć i początkujących kierowców, jeszcze "elastycznych". Starzy kierowcy, jeśli jeżdżą źle, często są już niereformowalni.
    Pozdrawiam Jaga

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaga,

    "Superjazda" jest dość dobrze widoczna w internecie - kto w ogóle szuka informacji na podobne tematy, na pewno ją znajdzie. To jest hobbystyczne przedsięwzięcie, więc trudno myśleć tutaj o jakiejś bardziej masowej promocji. Jedyne, co pozostaje, to "rozpuszczanie wici" przez czytelników wśród ich znajomych, na forach itp.

    A jakość nauczania na kursach prawa jazdy, o której wspominasz, to problem systemowy, do rozwiązania na poziomie publicznym, medialnym, a wreszcie politycznym. Zaczyna się od WORD-ów, dla których opłaty za egzamin są źródłem przychodów, co z kolei powoduje stosowanie "pułapek" na zdających w celu zapewnienia odpowiednio niskiego poziomu zdawalności i dodatkowych przychodów z opłat za powtarzane egzaminy. Następnym szczeblem są szkoły jazdy, które w związku z taką sytuacją uczą unikania ww. pułapek, a nie jazdy jako takiej. Skutkuje to co najmniej zróżnicowanym poziomem umiejętności osób otrzymujących uprawnienia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zgadzam się... częściowo ;). To prawda, że kto szuka, ten "Superjazdę" znajdzie. Problem w tym, że spora grupa tak młodych, jak i starych kierowców, nawet nie wie, że powinna szukać. Częściej szperają w internecie kursanci, tropiąc porady "jak zdać". Kto zdał, czuje się już mistrzem kierownicy i żadnych rad nie potrzebuje. A większość szkół nie wyprowadza delikwentów z błędu, bo - przygotowali do egzaminu, czyli swoją rolę wypełnili, a sugestie, że należałoby jeszcze coś doszlifować, mogłyby być uznane za próbę "wyłudzenia" dodatkowej kasy. Coś słyszałam, że nowe przepisy miały wprowadzić obowiązkowe jazdy "doszkalające" kilka miesięcy po zdanym egzaminie. Pomysł chyba nie jest zły, ale jak zwykle problemy będą z realizacją...
    W każdym razie dzięki za ten blog, w którym każdy kierowca znajdzie coś dla siebie. Dla mnie hitem jest trening obserwacji. Już jestem ciekawa, o czym będzie następny artykuł.
    Jaga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Jago.
      Mimo, iż prawo jazdy mam już dosyć długo i kilkanaście lat praktyki w zawodzie, to jednak staram się, od czasu do czasu, coś nowego dowiedzieć w tej materii. Od mojego szkolenia, przepisy zmieniały się kilkakrotnie i chciałbym wiedzieć, czy to, czego kiedyś się nauczyłem nie straciło na aktualności. Czy wszystkie zmiany dostrzegłem, czy coś nie przeoczyłem? Warunki też były inne i zmieniały się wraz z postępem motoryzacji. Teraz, w dobie powszechnego internetu, dużo łatwiej poszukać potrzebnych informacji i z tego często korzystam, mimo iż jestem "staaarym szoferem".;)

      Usuń
  16. Jaga, nowe przepisy faktycznie wchodzą w życie i osoby odbierające prawo jazdy po 1 stycznia 2013 będą zobowiazane pomiędzy 4. a 8. miesiącem po uzyskaniu uprawnień odbyć miniszkolenie doskonalące technikę jazdy, trwające około 3 godzin. Wiele będzie zależało od jakości wykonania - pewnie będą szkoły, gdzie będzie to w miarę wartościowe, i również takie, gdzie będzie bezwartościowe.

    A następny artykuł będzie o odstępie przed samochodem :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam propozycję tematu niby dość prostego ale myślę że wartego poruszenia, chodzi o zarządzanie (takie ładne słowo ;)) prędkością i pozycją przed i w czasie pokonywania zakrętów. Może się mylę ale chyba jeszcze nie było o tym na łamach superjazdy?

    pozdrawiam

    szkuba

    OdpowiedzUsuń
  18. Cześć. Rzeczywiście nie było. Tyle że nie mogę się zgodzić, że prędkość i tor jazdy w zakręcie to prosty temat. Szczerze mówiąc, na razie nie czuję się kompetentny, żeby całościowo go opisać, a zwykle takie przyjmuję założenie, przygotowując teksty. Ale wpisuję pomysł na listę i kto wie - pewnego dnia pewnie artykuł się pojawi :)

    pozdr
    Wojtek

    OdpowiedzUsuń
  19. Na ile w polskich realiach jazda z przepisową prędkością powoduje powstawanie sytuacji kolizyjnych, wypadkowych i agresywnych zachowań?
    Chodzi mi o przypadek jazdy w Polskich miastach. Prędkość pojazdów to zazwyczaj 60-70 a nawet 100 km/h. Czy osobnik jadący przepisowo, czyli do 50km/h nie prosi się o powstanie niebezpiecznej sytuacji?
    maciek

    OdpowiedzUsuń
  20. Ciekawy temat, może rzeczywiście wart opisania. Pokrótce - moim zdaniem, owszem. Na drodze, poza normami ustawowymi, funkcjonują także normy nieformalne, i naiwnością byłoby udawać, że ich nie ma.

    Być może nawet nawyk przekraczania dozwolonej prędkości o około 10-15% ma jakieś uzasadnienie - w postaci zwykle nadmiernie restrykcyjnego oznakowania, stawianego "na wszelki wypadek", aby urzędnik odpowiedzalny za daną drogę uniknął ewentualnej odpowiedzialności.

    Moim zdaniem, z pragmatycznego punktu widzenia, często lepiej jest jechać w tempie zbliżonym do tempa całego strumienia pojazdów, niż za wszelką cenę starać się przestrzegać przepisów. Oczywiście w sytuacji realnego ryzyka, zarówno nieformalne, jak i formalne normy odkładamy na bok.

    Wciągnąłem na listę potencjalnych tematów - dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  21. Temat kierunkowskazów (lewych) na rondach, to chyba temat rzeka.

    OdpowiedzUsuń
  22. W jaki sposób prawidłowo przejeżdżać przez światła na skrzyżowaniach.

    OdpowiedzUsuń

Proszę podpisywać komentarze imieniem lub nickiem - inaczej trudno prowadzić rozmowę :)