27 września 2010

Zasady jazdy autostradowej

Dziś kilka sugestii, jak poprawnie jeździć autostradą.

Autostrad i dróg ekspresowych jest w Polsce coraz więcej, lecz nie wszyscy kierowcy wiedzą, jak z nich poprawnie i bezpiecznie korzystać. Kilka porad.

Poprawne wyprzedzanie
Jeśli zbliżasz się do wolniej jadącego pojazdu i masz zamiar go wyprzedzić, upewnij się, że zmieniając pas nie wymusisz na nikim pierwszeństwa. Pamiętaj, że masz obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pojazdom jadącym pasem ruchu, na który zamierzasz wjechać. A więc poprawna procedura to:

  1. Na kilkaset metrów przed pojazdem, który wyprzedzisz, zacznij kontrolować w lusterkach, co dzieje się za Tobą (co nie znaczy, że nie powinieneś/powinnaś z nich korzystać przy innych okazjach).
  2. Dostosuj swoją prędkość tak, aby móc zjechać na lewy pas, wyprzedzić i wrócić na swój pas nie zakłócając ruchu żadnego szybszego pojazdu zbliżającego się z tyłu. Jeśli nie widzisz wystarczającej luki między pojazdami - trzeba poczekać! Wielu kierowców o tym zapomina.
  3. Wyprzedzaj tylko lewym pasem. W Polsce wyprzedzanie prawą stroną jest co prawda na autostradach warunkowo dozwolone, ale w imię czytelności i przewidywalności ruchu, nie korzystaj z tego. Pamiętaj, że wyprzedzaniem jest też przejeżdżanie obok innego jadącego pojazdu bez zmiany pasa.
  4. Jeśli wyprzedzasz i widzisz, że za chwilę będziesz wyprzedzać znowu, a za Tobą nie ma szybszych pojazdów, które mógłbyś/mogłabyś wstrzymywać, zostań na lewym pasie żeby uniknąć kilkukrotnych manewrów zmiany pasa. Postępuj w ten sposób gdybyś miał(a) zjechać na lewy pas na mniej, niż 20 sekund.


Sygnalizacja
Chcąc zjechać z autostrady, włącz kierunkowskaz już przy tablicy wskaźnikowej z trzema kreskami. To ułatwi jadącym wokół pojazdom właściwą reakcję i poprawi czytelność Twojej jazdy.

Znak F-14a: Tablica wskaźnikowa na autostradzie umieszczana 300 m przed początkiem pasa wyłączania.

Unikaj trzech obok siebie
Na trzypasmowych lub szerszych autostradach staraj się unikać sytuacji, kiedy jesteś jednym z trzech pojazdów jadących w jednej linii obok siebie. Taka sytuacja powoduje bowiem, że w razie manewru wymijającego wykonanego przez któregoś z Twoich "sąsiadów" nie będziesz mieć miejsca na unik. Planuj więc wyprzedzanie i bycie wyprzedzanym w taki sposób, aby zawsze mieć przynajmniej jedną stronę wolną. Ta zasada stosuje się zresztą do wszystkich rodzajów dróg.

Radzenie sobie z samochodami wywierającymi presję
Jak radzić sobie z sytuacją, kiedy podczas wyprzedzania jesteś na lewym skrajnym pasie, a do Twojego bagażnika dojeżdża inne auto, próbując zmusić Cię do szybszej jazdy? Taki kierowca się spieszy. Pokaż mu więc, że go zauważyłeś/aś, żeby przestał się niecierpliwić. Zrób to przez podniesienie prawej ręki w geście podziękowania na 1-2 sekundy. W większości sytuacji daje to ten skutek, że jadący za nami przynajmniej trochę zwiększa odstęp i przestaje wywierać presję. Przy pierwszej możliwości bezpiecznego zjazdu na prawy pas, zrób mu miejsce i pozwól przejechać.

Wyprzedzanie ciężarówek i autobusów
Przy wyprzedzaniu dużych pojazdów głównym zagrożeniem jest sytuacja, w której podczas bycia wyprzedzanym, taki pojazd wykonuje manewr ominięcia obiektu znajdującego się na jego torze jazdy. Np. na jezdni czasem leżą fragmenty rozerwanych opon, na poboczu zdarzają się samochody, które uległy awarii.

Zanim więc wyprzedzisz ciężarówkę, popatrz po jej prawej stronie na pobocze i sprawdź, czy nie ma na nim czegoś, co mogłoby ją skłonić do zjechania na lewy pas akurat w momencie, kiedy będziesz wyprzedzać. Następnie wjedź na lewy pas, i cały czas będąc za ciężarówką, oceń jeszcze raz przestrzeń na kilkaset metrów przed wyprzedzanym pojazdem. Jeśli nie widzisz tam niczego, co mogłoby go skłonić do zmiany kierunku jazdy, dopiero wtedy podejmij decyzję o wyprzedzaniu i zacznij przyspieszać. Wcześniej powinieneś/powinnaś cały czas być gotowa do rezygnacji z tego manewru.

Każdy manewr wyprzedzania planuj osobno.

Bezpieczny odstęp
Przyjmuje się, że bezpieczny odstęp przy prędkościach autostradowych to trzy sekundy. Odmierza się go obserwując ile czasu minęło pomiędzy momentem, kiedy pojazd jadący przed nami minął jakiś charakterystyczny punkt (np. znak), a momentem, kiedy my ten punkt minęliśmy. W deszczu należy dodać do tego kolejną sekundę, a jadąc po oblodzonej lub zaśnieżonej nawierzchni jeszcze ten odstęp zwiększyć.


Patrz również inne artykuły: Jazda miejska cz. 1Jazda miejska cz. 2 oraz Drogowa mitologia

Tagi: bezpieczna jazda, bezpieczny odstęp, jazda autostradą, jazda autostradowa, kultura jazdy, poprawne wyprzedzanie, technika jazdy, doskonalenie techniki jazdy, poprawne sygnalizowanie manewrów na autostradzie

13 komentarzy:

  1. To podniesienie ręki rzeczywiście coś daje?
    Mam dziwne wrażenie że jeśli ktoś jest na tyle głupi żeby siedzieć na zderzaku osobie która nie ma możliwości wcześniejszego zakończenia manewru to i tego typu gestu nie dostrzeże, ale mogę się mylić?!

    Ja w takiej sytuacji po prostu ignoruję "pośpieszacza" i zjeżdżam na prawo w momencie jak jest to już możliwe.

    W sytuacji odwrotnej czekam cierpliwie w bezpiecznej odległości aż wolniejszy wyprzedzi , klnąc sobie nierzadko pod nosem ;) zwłaszcza jeśli wyjeżdża na pas zmuszając mnie do znacznego zmniejszenia prędkości.

    Z prawej strony też zdarza mi się wyprzedzać, ale na drogach gdzie podróżuje się z większymi prędkościami traktuję to raczej jako ostateczność, a nie mam w zwyczaju "zganiać" nikogo z drogi, nawet gdy blokuje lewy pas więc jeśli już trafię na takiego "przyklejonego" do lewej krawędzi, który nie ma zamiaru ustąpić, śmigam prawym starając się zachować jak największą odległość między naszymi autami na wypadek gdyby mu się nagle odmieniło(jeszcze na takiego nie trafiłem, ale wiem że jest to możliwe).

    Uzupełnimbym jeszcze "sygnalizację" o korzystanie ze świateł awaryjnych jeśli nasze hamowanie nie jest tylko chwilowym "zwolnieniem" ale prowadzi do znaczącego wytracenia prędkości, czy całkowitego zatrzymania(np. dojeżdżamy do jakiegoś zatoru, lub widzimy jakieś inne niebezpieczeństwo na jezdni którego bedący za nami mogą jeszcze nie dostrzegać).

    Ewentualnie można by jeszcze pomysleć o lewym kierunkowskazie(choć zwolennicy jazdy przepisowej będą się pewnie na to oburzać, ja myślę że jednak jest to dobry zwyczaj) jako o formie grzecznościowej "jedziesz wolniej, proszę ustąp mi". Zdecydowanie za to nie popieram poganiania długimi, które na autostradzie zarezerwowałbym dla sygnalizowania "tym z przodu" sytuacji niebezpiecznych(klakson przy wysokich prędkościach może okazać się nieskuteczny).

    Kolejna sprawa to widoczność w nocy(dotyczy to wszystkich dróg, nie tylko autostrad)... gdy tylko nie przeszkadza to innym uczestnikom ruchu zawsze jeżdżę na długich. Nawet najlepszy refleks nie zastąpi tych kilkudziesięciu/kilkuset metrów przeliczających się na dodatkowy czas na reakcję, a często spotykam się z tym jadąc jako pasażer że kierowca "wali w mrok" a na pytanie czemu sobie nie doświetli drogi odpowiada że przecież powoli jedzie...

    Jarek

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do podniesienia ręki - tak, często daje, spróbuj i sam zobacz, na ile to dla Ciebie działa. Oczywiście cudów nie należy się spodziewać, ale zwykle kierowca siedzący nam na ogonie nieco się oddali. Rzecz jasna najlepiej nie doprowadzać w ogóle do takich sytuacji, ale jeśli jedziemy na końcu kolejki np. za wyprzedzającą ciężarówką, zazwyczaj ktoś ustawi się za nami i często ustawia się zbyt blisko.

    Co do świateł awaryjnych - słuszna uwaga.

    Jeśli chodzi o lewy kierunkowskaz, to pytanie, co Ci on daje? Czy ktoś, kto wjechał przed Ciebie na lewy pas, teraz przyspieszy? Wątpię.

    No a poganianie długimi prowadzi tylko do konfliktu na drodze, a funkcji nie pełni żadnej poza wyładowaniem emocji. Ogólnie jest to działanie bezsensowne moim zdaniem. Poza tym jest niezgodne z przepisami (formalnie, długimi w Polsce wolno tylko ostrzegać).

    OdpowiedzUsuń
  3. Przetestuję tak z ciekawości, tyle że raczej w warunkach miejskich, bo z autostrad korzystam dosyć sporadycznie, średnio pewnie kilkanaście razy w roku i niestety jeżdżę tak że na tych naszych krótkich odcinkach wyprzedzają mnie góra 2-3 auta więc nie bardzo jest "szansa" kogoś przyblokować, ostatni raz chyba pare lat temu mi się coś takiego przytrafiło.

    Z kierunkiem się chyba nie zrozumieliśmy, chodziło mi tu o przypadki ludzi "przyklejonych" do lewego pasa w sytuacji gdy prawy pas jest wolny i nie jest to rozpoczęcie przez nich manewru wyprzedzania(jak widzę że nie ma możliwości opuszczenia lewego pasa, to oczywiście tego nie stosuję, bo niby po co). A daje to tyle że część zjeżdża(chociaż tutaj cięzko stwierdzić czy "i tak by zjechali" gdybym tego kierunku nie włączył), dodatkowo chwila obserwcji takiej osoby i jej reakcji na "podany sygnał" ułatwia również ocenę jej potencjalnego zachowania w trakcie gdy będę wobec braku jej reakcji spróbuję wyprzedzania prawą stroną.

    Co do długich, całkowicie się zgadzamy, osobiście raz tylko miałem sytuację gdy zostałem "pogoniony" i w sumie ułatwiło mi to wcześniejsze dostrzeżenie "poganiacza", przez co w jakimś sensie jestem w stanie "usprawiedliwć" ich użycie wobec mojej osoby. Na autostradzie na węgrzech wyprzedzałem sobie coś lewym pasem(~150km/h) gdy z bardzo daleka błysneło mi "w lusterku", zdążyłem zmienić pas i pare sekund po tym(łącznie od "błysku" do zrównania się z nim minęło może kilkanaście), "przefrunął" obok mnie Mercedes W211 AMG(w każdym razie w takiej stylizacji, ale sądząc po tym że różnicę prędkości między nami szacuję na ok 100km/h, to pod maską również siedziała technika AMG)

    Jarek

    OdpowiedzUsuń
  4. W warunkach miejskich moim zdaniem raczej ma to niewielkie szanse powodzenia ze względu na charakter ruchu. Ale spróbować można.

    Jeśli chodzi o sygnał świetlny, to ewentualnie (jeśli komuś nie przeszkadza, że to niezgodne z przepisami), można zamiast migać długimi, wyłączyć na moment i z powrotem włączyć światła mijania. Komunikat ten sam ("halo, jestem za tobą"), a wydźwięk mniej napastliwy. Ja osobiście migam na autostradzie rzadko i tylko po to, żeby ostrzec o swoim zbliżaniu się, głównie autobusy i ciężarówki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze o czymś warto wspomnieć w tym artykule, o zatrzymywaniu się w razie awarii na autostradzie, to że tam nie wolno się zatrzymywać, nie znaczy, że nie będziemy do tego zmuszeni. Moja rada - maksymalnie do krawędzi i możliwie szybko wysiadać drzwiami przeciwległymi do pasa poruszających się pojazdów. Może być tak, że będziemy musieli zatrzymać się przy lewej krawędzi pasa. Jak już wysiądziemy to szybko po trójkąt i biegiem do tyłu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pozwolę sobie uzupełnić ostatni wpis. Jeśli już musimy się zatrzymać na pasie awaryjnym autostrady, należy jak najszybciej "ewakuować" wszystkich pasażerów za barierki energochłonne, a i kierowca po ustawieniu trójkąta powinien szybciutko się tam schronić. Pozostawanie "w" lub obok stojącego samochodu na autostradzie jest bardzo niebezpieczne. Jaga

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie rekomenduję trzymania kierownicy jedną ręką podczas wyprzedzania na autostradzie. Egzotyczny pomysł. Prościej jest wrzucić prawy kierunkowskaz. Wtedy psychopata wie, że mu zjedziemy przy najbliższej okazji, zamiast "pasa blokować". Czasami rzeczywiście pomaga ale rzadko. Dlatego z opuszczaniem lewego pasa nie należy się śpieszyć bo nigdy nie wiadomo czy psychopata nie postanowi się wpasować na grubość zapałki przed pojazd wyprzedzany i jechać dalej prawym pasem, spychając nas z powrotem na lewy. Poza tym z dwojga złego przyjemniej blokować psychopatę, niż zajechać temu z prawej.

    Jest jeszcze jedna kategoria "krótkowidza" tj. urojony kierowca rajdowy, który wierzy, że jak wsiądzie na kufer to oszczędza na oporze powietrza albo przed radarem się schowa... nie wiem, ciężko zrozumieć meandry myślenia psychopatów. Różne są sposoby: mycie szyb, miganie lub świecenie przeciwmgielnymi... najskuteczniejsze jednak jest powolne i nieubłagalne redukowanie prędkości, ponieważ psychopaci źle znoszą nudę. Na pewno nie należy gwałtownie hamować, bo się podnieci i zrobi nam za chwilę to samo.

    OdpowiedzUsuń
  8. Powolne i nieubłagane redukowanie prędkości moim zdaniem jest niczym innym, jak odpowiadaniem agresją na agresję, a do tego stanowi naruszenie przepisów (utrudnianie ruchu). Proponuję odrobinę bardziej pozytywne podejście do bliźnich i wyzwolenie się z myślenia o ruchu drogowym w kategoriach wojny. To naprawdę pomaga, i to bardziej, niż tego rodzaju "techniki" Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jazda na zderzaku to nie utrudnianie ruchu? Spójrz na to z innej strony. Zmniejszając prędkość dostosowujesz ją do warunków ruchu które całkowicie się pogorszyły za sprawą socjopaty. Wypada zmniejszyć prędkość (hamując silnikiem) do bezpiecznej dla danego odstępu, np 1 metr - 3 km/h, a potem dopiero ją zwiększać, na zdrowy rozum na zasadzie sprzężenia zwrotnego, czyli jeśli dalej będzie siedział na zderzaku- nie przyspieszamy. Dlaczego normalni kierowcy mają się płaszczyć przed psycholami? Ich nie powinno być na drodze w ogóle.

      Kłaniam się anonimowemu - pewnie tego nie przeczyta ale nie obrażajmy psychopatów, dla mnie stado kierowców to socjopaci, święte prawo własności jest im obce dlatego narażają innych na utratę życia i zniszczenie mienia, lekceważą wszystko od góry do dołu tak jakby samochód był zabawką.

      Ja się nie płaszczę przed nikim i mam dobry sposób na popierdoleńców - widoczna z daleka kamera za tylną szybą. Nie odpowiadają agresją - bo się boją. I to chyba jedyny sposób na doraźne zwiększenie bezpieczeństwa czynnego w tym kraju totalnego bezprawia, bo jak sam pisałeś największym zagrożeniem jest dzisiaj stado owiec, które nie prowadzą samochodów, tylko to one prowadzą te owce.

      Usuń
    2. Zwróć uwagę na stopień, w jakim używany przez Ciebie język jest nacechowany negatywnymi emocjami i ile w nim samym jest agresji. Skoro "nie płaszczysz się", blokujesz drogę kierowcom, których zachowania oceniasz negatywnie, skoro uważasz, że masz większe od innych prawo dyktowania uczestnikom ruchu, jak powinni się zachowywać na drodze - to czym Twoje zachowanie na drodze różni się od zachowań tych, do których pałasz tak negatywnymi uczuciami?

      Usuń
  9. @Wojtek S

    Wyprzedzam ciężarówki na 2 pasmówce z maksymalną dozwoloną prędkością - 140km/h, nawet nieco więcej. Nikomu nie zajezdzam drogi, ale koleś jadący 200km/h zjawia się szybko. I co robi? Siedzi na zderzaku, wali długimi. Pozbawiony mózgu psychol może zabić mnie i całą moją rodzinę. Cokolwiek stanie się na drodze (źle zmienię bieg, coś mi wyskoczy) - ja zwalniam, on mnie dobija - lecimy w górę 5 metrów, wylatujemy z drogi. Przy tej prędkości! Rady o nieodpowiadaniu agresją na agresję to niepoważne moralizatorstwo. Jedyne na co trzeba uważać, to eskalacja zagrażająca bezpieczeństwu na drodze. A tak poza tym kolesia trzeba traktować jak potencjalnego mordercę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Szanowny Anonimowy
    "Traktować jak potencjalnego mordercę", czyli co konkretnie robić?

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja metoda - kiedy jadę autostradą albo ekspresową w warunkach dużego natężenia ruchu to staram się ograniczyć pośpiech i pęd do wyprzedzania. Bardzo często sytuacja wygląda tak, że lewym pasem jedzie sznur aut siedzących sobie na wzajemnie na zderzakach, po czym następują dłuższe - czasem nawet kilkuminutowe - przerwy. Można je wykorzystać do bezpieczniejszego wyprzedzania, nawet gdy wymaga to poczekania za jakąś ciężarówką. Czasem zastanawiam się ile minut można by "zarobić" np. z Radomia do Warszawy wyprzedzając w sznurze aut cały czas. Oraz co niezwykle ważnego można zrobić w tym czasie jeśli już dotrze się do celu wcześniej...
    Marek

    OdpowiedzUsuń

Proszę podpisywać komentarze imieniem lub nickiem - inaczej trudno prowadzić rozmowę :)