Istnieje co najmniej kilka łatwych do codziennego stosowania reguł, które pomagają bezpiecznie prowadzić samochód. Posługiwanie się nimi pozwala zachować margines bezpieczeństwa i płynność jazdy nawet wtedy, gdy nie jesteśmy w najwyższej formie, gdy któryś z uczestników ruchu w naszym otoczeniu popełni błąd lub gdy popełnimy go sami.
Zasada dwóch sekund
Na początek fundamentalna reguła bezpiecznej jazdy, pozwalająca wyznaczyć bezpieczny odstęp od poprzedzającego pojazdu w każdej sytuacji drogowej. Jest to tzw. zasada dwóch sekund. Polega ona na tym, że w każdej sytuacji drogowej odstęp pomiędzy nami, a poprzedzającym pojazdem powinien wynosić przynajmniej dwie sekundy. Odliczamy je sprawdzając, ile czasu mija pomiędzy chwilą minięcia charakterystycznego punktu przez jadący przed nami pojazd i chwilą, kiedy punkt ten miniemy my (takim punktem może być np. znak drogowy). Pomiędzy tymi momentami powinny upłynąć co najmniej pełne dwie sekundy, które odliczamy np. mówiąc do siebie w myśli „sto dwadzieścia jeden, sto dwadzieścia dwa”.
Odstęp należy zwiększyć do trzech sekund w co najmniej kilku sytuacjach:
- podczas jazdy z prędkościami autostradowymi
- podczas jazdy w deszczu
- kiedy jedziemy za dużym pojazdem przesłaniającym nam widoczność (np. ciężarówką).
Jeszcze większy odstęp (4-6 sekund, a nawet więcej, zależnie od prędkości i warunków) jest konieczny:
- podczas jazdy na oblodzonej albo zaśnieżonej nawierzchni, zwłaszcza z dużymi prędkościami
- w sytuacjach, kiedy istnieje realne ryzyko, że pojazd jadący przed nami nagle zatrzyma się w miejscu, uderzając w stałą przeszkodę albo zderzając się czołowo.
Z kolei przy prędkościach rzędu 30 km/h i niższych, możemy nieco zmniejszyć odstęp.
W każdej sytuacji pamiętajmy, że standardowe 2-3 sekundy to minimalna bezpieczna odległość pozwalająca nam zareagować np. na awaryjne hamowanie pojazdu jadącego przed nami. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby utrzymywać większą – będziemy wówczas mieli więcej czasu na reakcję, nasza jazda stanie się płynniejsza, a pojazdy chcące nas wyprzedzić będą to mogły zrobić w sposób komfortowy i dla nas nieodczuwalny.
Skąd wzięła się ta zasada? Zostało naukowo dowiedzione, że rzeczywisty czas reakcji człowieka na niespodziewane zdarzenie na drodze wynosi ok. 0,7-1,4 sekundy. Po drugie, pomiędzy naciśnięciem hamulca a wytworzeniem maksymalnej siły hamowania przez układ hamulcowy mija ok. 0,3 sekundy. Po trzecie, światła stop pojazdu jadącego przed nami zapalają się z opóźnieniem ok. 0,1 sek. od naciśnięcia hamulca przez jego kierowcę. To wszystko sumuje się do 1,1-1,8 sekundy, co z pewnym dodatkowym marginesem daje tytułowy bezpieczny odstęp. Dodatkowo pamiętajmy, że reakcje człowieka mogą być jeszcze bardziej spowolnione (np. przez ciemność, deszcz, mgłę). Jeśli takie warunki występują, rozważmy zwiększenie odstępu.
Wielu kierowców obawia się, że jeśli zostawi przed sobą dwusekundowy odstęp, to będą w niego wjeżdżać wyprzedzające ich pojazdy i będą zmuszeni zdejmować nogę z gazu, aby ponownie zwiększyć odstęp. Tak, to prawda, ale zastanówmy się, ile na tym stracimy? Np. na 100-kilometrowej trasie może nas wyprzedzić, powiedzmy, 30 pojazdów. Jeśli za każdym razem wjadą one w środek 2-sekundowego odstępu przed nami, a my będziemy musieli wówczas zdjąć nogę z gazu, aby zwiększyć go o brakującą sekundę, w sumie podczas całej podróży stracimy 30 sekund. Czy naprawdę warto się tym irytować, zwłaszcza że utrzymując właściwą odległość od poprzedzających pojazdów zapewniamy bezpieczeństwo sobie i swoim pasażerom?
Opony i asfalt
Stojąc w korku lub zatrzymując się na końcu kolejki przed światłami, stosujmy zasadę „opony i asfalt”. Polega ona na tym, aby zatrzymywać się na tyle daleko od poprzedzającego pojazdu, aby móc zobaczyć przynajmniej skrawek asfaltu pod jego tylnymi oponami. Praktycznie w każdym samochodzie, do którego wsiądziemy, taki dystans umożliwi nam skręcenie i ominięcie stojącego przed nami auta w razie gdyby:
- pojazd przed nami uległ awarii
- gdyby zgasł mu silnik
- gdybyśmy musieli zjechać na bok aby ustąpić miejsca pojazdowi uprzywilejowanemu.
Natomiast jeśli nic takiego się nie stało, to kiedy kolejka rusza, przy zachowaniu odstępu „opony i asfalt” dużo łatwiej jest płynnie ruszyć równocześnie z pojazdem stojącym przed nami. Taki odstęp przyczynia się więc do zwiększenia płynności naszej jazdy i płynności ruchu w ogóle.
Czasem może być potrzebny jeszcze większy dystans – np. gdy zatrzymujemy się pod górę za pojazdem, który może się cofnąć i zrobić nam krzywdę. Nie przesadzajmy jednak i nie stosujmy dystansu większego, niż potrzebujemy, aby niepotrzebnie nie zużywać miejsca na jezdni.
Zasada LDKM – lusterko, decyzja, kierunkowskaz, manewr
Przy zmianie pasa należy kierować się zasadą LDKM – lusterko, decyzja, kierunkowskaz, manewr (czasem w skrócie zwaną zasadą LKM). W lusterku orientujemy się w sytuacji i dopiero na tej podstawie podejmujemy decyzję, czy możemy wykonać manewr zmiany pasa. Później sygnalizujemy, dając szansę innym uczestnikom ruchu na reakcję (muszą to być co najmniej 2-3 mignięcia, im większa prędkość i gęstość ruchu, tym więcej). Dopiero wtedy, jeśli wciąż nic nie stoi na przeszkodzie (co sprawdzamy kontrolując lusterka i ewentualnie martwe pole), wykonujemy manewr.
Niestety, w Polsce większość kierowców patrzy w lusterko dopiero wówczas, gdy jest już w trakcie zmiany pasa. Większość ogranicza się też do niechlujnego pojedynczego mignięcia kierunkowskazem wykonanego nie przed, ale także już w trakcie manewru – co oczywiście jest już wtedy bezużyteczne.
Stosowanie zasady LDKM umożliwia w pełni kontrolowane, spokojne i eleganckie zmiany pasa ruchu. Z kolei jej niestosowanie prowadzi do:
- błędów i wymuszania pierwszeństwa przy zmianie pasa
- niepotrzebnego straszenia migającym kierunkowskazem kierujących znajdujących się na sąsiednich pasach, podczas gdy i tak nie mamy miejsca na manewr
- migania kierunkowskazem już po rozpoczęciu manewru, co jest działaniem pozbawionym sensu.
Litera „L” nie oznacza koniecznie spojrzenia w jedno lusterko. Należy popatrzyć w te lusterka, które są nam w danej chwili potrzebne – czasem we wszystkie. Im gęstszy ruch, tym bardziej użyteczne jest też sprawdzenie martwego pola poprzez spojrzenie przez ramię przed manewrem.
Oczywiście z lusterek należy korzystać nie tylko podczas zmiany pasa.
Na możliwość skrętu w lewo czekaj na prostych kołach
Kiedy chcemy skręcić w lewo, bardzo często jesteśmy zmuszeni do oczekiwania przez dłuższą chwilę na środku jezdni, aż przejadą pojazdy jadące z naprzeciwka. Wielu kierowców skręca wówczas koła w lewo i w tej pozycji czeka na możliwość skręcenia. Jest to błąd, bo w razie uderzenia przez pojazd nadjeżdżający z tyłu zostaną oni wepchnięci prosto pod pojazdy nadjeżdżające z naprzeciwka (tam, gdzie skierowane były przednie koła). Pamiętajmy więc, że czekając na możliwość skrętu w lewo, należy ustawić koła pojazdu na wprost i skręcać je dopiero w momencie wykonywania manewru. Dzięki temu ewentualne uderzenie w bagażnik popchnie nas do przodu, a nie na czołowe zderzenie z pojazdami poruszającymi się przeciwległym pasem.
Unikaj trzech pojazdów obok siebie
W regule tej chodzi o to, aby starać się zawsze mieć przynajmniej jedną stronę samochodu wolną, daje to bowiem miejsce na ewentualny unik. Starajmy się więc unikać sytuacji, w których jesteśmy jednym z trzech pojazdów znajdujących się bok w bok obok siebie (niezależnie od kierunku ich przemieszczania się). Taka sytuacja powoduje bowiem, że w razie nagłego skrętu wykonanego przez jednego z "sąsiadów" nie będziemy mieć miejsca na ucieczkę, bo drugą stronę będziemy mieć zajętą przez drugiego sąsiada.
Należy więc planować wyprzedzanie, bycie wyprzedzanym, omijanie i wymijanie w taki sposób, aby zawsze mieć wolne miejsce przynajmniej po jednej stronie auta. Dotyczy to zarówno jazdy po drodze o trzech pasach ruchu dla naszego kierunku, jak też i wyprzedzania równocześnie z wymijaniem pojazdu jadącego z naprzeciwka. Niestety im intensywniejszy ruch, tym stosowanie reguły „unikaj trzech obok siebie” staje się trudniejsze.
Nie cofaj więcej, niż musisz
Ponieważ podczas cofania mamy gorszą widoczność i tym samym mniejszą kontrolę nad sytuacją, niż podczas jazdy na wprost, starajmy się ograniczyć jazdę tyłem do minimum.
---
Patrz też: zasady jazdy autostradowej, bezpieczna jazda miejska cz. 1, bezpieczna jazda miejska cz. 2, płynność jazdy
Tagi: bezpieczna jazda, technika jazdy samochodem, doskonalenie techniki jazdy, jazda defensywna, jak jeździć bezpiecznie, bezpieczeństwo ruchu drogowego, BRD, zasada LKM, zasada LDKM, nie cofaj więcej niż musisz, unikaj trzech obok siebie, zasada dwóch sekund, czekaj na prostych kołach
Mi zdarza się dość często "niepotrzebnie straszyć" kierujących na sąsiednich pasach, gdy i tak nie mam miejsca na manewr. Czynię to własnie po to, żeby mi zrobili miejsce. :) Wbrew powszechnej opinii o kulturze kierujących w Polsce, w tym przypadku jest całkiem nieźle - rzadko się zdarza, że kierujący na pasie obok nie zwolni/przyspieszy i nie zrobi mi miejsca. Tego samego oczekuję od innych - chcesz zmienić pas, włącz kierunkowskaz - o ile nie spowoduje to zagrożenia, na pewno cię wpuszczę. Czekając na "dziurę" w ruchu miejskim można zwyczajnie się nie doczekać, a jeśli jeszcze pomnoży się to czekanie przez liczbę pasów do "przeklikania się"...
OdpowiedzUsuńTo co innego - mówisz o świadomym "proszeniu" kierowców będących na sąsiednim pasie, co rzecz jasna często jest konieczne (i współpraca z innymi w tym względzie również). Mówiąc o "straszeniu" miałem na myśli włączanie kierunkowskazu bez patrzenia, czy to ma sens. "Proszenie" a "straszenie" to różnica, w życiu i na drodze :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto byłoby wspomnieć w rozdziale "Opony i asfalt" o odległości jaką należy utrzymywać w tunelu, tzn. min. 5 m.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
PS. Bardzo ciekawy i dobrze pisany blog :).
Dzięki za komentarz. Według mojej wiedzy (popartej spojrzeniem w Kodeks Drogowy), w tunelu minimalny odstęp (inny niż wynikający z ogólnych przepisów) obowiązuje tylko poza obszarem zabudowanym, w tunelach o długości ponad 500 m - i jest to odstęp 50-metrowy, chyba że pod znakiem "tunel" umieszczono tabliczkę określającą minimalny odstęp.
OdpowiedzUsuńNotabene te minimalne odstępy wynikają z zasad bezpieczeństwa pożarowego, i wypadałoby je zachowywać także podczas zatrzymania w korku, choć tego przepisy już nie precyzują.
Z drugiej strony, o ile się orientuję, w Polsce nie ma jeszcze tuneli o długości ponad 500 metrów poza obszarem zabudowanym. Osobiście nie zetknąłem się też jeszcze z ww. tabliczką (może znajdzie się ktoś, kto ją widział - niech napisze). Więc ogólnie te przepisy w warunkach polskich wydają się i tak martwe.
Chodziło mi o art. 47a PoRD: "Kierujący pojazdem w tunelu, podczas zatrzymania wynikającego z warunków lub przepisów ruchu drogowego, jest obowiązany zachować odstęp od poprzedzającego pojazdu nie mniejszy niż 5 m."
OdpowiedzUsuńMasz rację. Dzięki za uważną lekturę.
OdpowiedzUsuńSzczerze się przyznam że poza zasadą 2 sekund nie znałem nazewnictwa pozostałych(LDKM, itp.) co nie przeszkadza mi "bezwiednie" na codzień ich stosować, jakkolwiek robię to bardziej na wyczucie niż bawiąc się w jakieś wyliczanki itp.
OdpowiedzUsuńMyślę że jakby dobrze się zastanowić(bo niestety w tym momencie do głowy nie przychodzi, ale to "się wie" gdy wydarzy się na drodze) to możnaby ten artykuł sporo rozbudować, w każdym razie uważam że jest to świetny zalążek i bardzo cenna porada dla początkujących kierowców.
Jarek
Nie nadążam z odpowiadaniem, jesteś moim najaktywniejszym komentatorem :).
OdpowiedzUsuńLDKM to mój skrót. W Polsce czasami spotyka się skróconą wersję "LKM" (tak uczy np. p. Marek Tomaszewski, instruktor jazdy defensywnej z Warszawy). Bardziej popularne jest brytyjskie "MSM" - mirror, signal, manoeuvre (oczywiście nie u nas, tylko w Wlk. Brytanii, gdzie jest to wprost wymienione w kodeksie drogowym).
Oczywiście nie chodzi o wyliczanki, tylko o nauczenie się właściwej sekwencji czynności. 99% kierowców w Polsce ma z tym problem, więc wydaje się, że nie jest to temat wyłącznie dla początkujących.
Innych zasad można na pewno wyróżnić jeszcze co najmniej kilka. Pytanie, co można uznać za "prostą zasadę", bo np. tematów na kolejne artykuły mam co najmniej 30, tylko większości z nich nie da się wyrazić za pomocą jednego prostego zdania. Jednak jeśli masz jakieś propozycje, pisz! Pozdr.
Lusterko, Decyzja, Kierunkowskaz, Manewr, BUM.
OdpowiedzUsuńA martwe pole?
Zawsze należy obrócić głowę i spojrzeć w kierunku w jakim będziemy zmieniać pas.
Zdarza się to raz na rok, ale za to jak w zegarku. Oczywiście klakson i pisk opon poinformuje nas, że coś jest nie tak, ale może być już za późno...
Naturalnie zgadzam się z Tobą, Michał - spojrzenie w martwe pole powinno być domyślnym elementem manewru zmiany pasa, i co najwyżej można świadomie z niego zrezygnować. W artykule natomiast chciałem podkreślić, że manewr jest na końcu łańcucha czynności, a nie na początku - jak postępuje większość kierowców w Polsce.
OdpowiedzUsuńMichał, jeżeli te "kilka użytecznych zasad" potraktujemy jako podstawowe do których będzie stosować się większość kierowców, to bezpieczeństwo wzrośnie zdecydowanie. Do każdego artykułu zawsze można by "coś dodać", tak jak tu martwy punkt, ale jestem pewien, że Wojtek po kolei wszystko ładnie opisze :) Na wszystko niestety musi znaleźć czas.
OdpowiedzUsuńTo jest mój pierwszy komentarz, więc przy okazji przywitam się. Jestem pod wielkim wrażeniem, że komuś chce się to robić "dla fun'u" i za darmo.
Podziwiam i pozdrawiam:
Mirek
Cześć Mirek, dzięki za wizytę na stronie i zapraszam do dyskusji pod innymi artykułami.
OdpowiedzUsuńBardzo użyteczne zasady!
OdpowiedzUsuńDodałbym jeszcze podstawową zasadę "ZAWSZE można się czegoś nauczyć" - nieważne, czy praktykuje się za kierownica lat 3 czy 30... ;-)
Zasadę 2-3 sekund bardzo obrazowo opisałeś - znam i stosuję od dawna, ale z "Unikania trzech pojazdów obok siebie" nie zdawałem sobie sprawy, choć podświadomie nie pcham się tam, gdzie ciasno (z wyjątkiem parkingu).
Pozdrawiam,
Dzięki za komentarze. Zasada "zawsze można się czegoś nauczyć" jest bardzo szczegółowo omówiona w artykule na temat samodzielnego treningu kierowcy - zapraszam do lektury :).
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog. Czegoś takiego szukałam. Przeczytałam już część artykułów (super artykuł o obserwacji!). Mam prawo jazdy (od niedawna), ale nie mam przekonania, że potrafię bezpiecznie jeździć. Mieszkam w dużym mieście, na drodze - dżungla, każdy samodzielny wyjazd to dla mnie duży stres. A zestresowany kierowca to dodatkowe zagrożenie, bo łatwiej o niekontrolowane reakcje. Mam słabą zdolność szybkiego analizowania sytuacji na drodze. Jak to poprawić? Wszyscy mówią - dużo jeździć. Toż to jak nauka operowania na żywym organizmie! Na razie wiem tylko jak trzymać skalpel ;)Wymyśliłam, że może dokupić jeszcze jazdy i poćwiczyć pod okiem instruktora. Ale rodzina i znajomi pukają się w czoło. Czy to rzeczywiście taki głupi pomysł? Czy te obowiązkowe 30 godzin kursu wszystkim wystarcza? Czy też może nagonka na szkoły jazdy "naciągające" kursantów spowodowała, że instruktorzy nie namawiają na wykupienie dodatkowych godzin, nawet gdy jest to uzasadnione? Z moich obserwacji wynika, że dodatkowe szkolenie przydałoby się połowie kierowców
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jaga
Jaga, dziękuję za przychylną opinię i zapraszam do dalszej lektury i uczestnictwa w dyskusji poprzez komentarze.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o pomysły na dalszy rozwój, warto umówić się z dobrym instruktorem, ale niestety trudno takiego znaleźć zarówno wśród instruktorów nauki jazdy, jak i techniki jazdy. Jeśli jesteś z Warszawy, Krakowa lub jesteś w stanie dojechać do któregoś z tych miast - zapraszam do kontaktu ze mną i myślę, że jeśli się spotkamy, jesteśmy w stanie wspólnie dopracować się dobrych rezultatów. Spokojnie - nie gryzę :). W razie czego proszę o kontakt na priv.
Natomiast jeśli jesteś z innego miasta, może będę w stanie polecić kogoś kompetentnego - rówmież proszę o o kontakt na priv.
Natomiast pomysł samodzielnych ćwiczeń i nauki też jest słuszny. Polecam artykuł http://superjazda.blogspot.com/2011/10/samodzielny-trening-kierowcy.html.
pozdrowienia Wojtek
Jestem na samym poczatku drogi, jeszcze przed otrzymaniem upragnionego kawałka plastiku, a po pierwszych niepowodzeniach egzaminacyjnych. Dziekuję za bloga będącego kopalnią nowych wiadomości , ale też porządkującego i odświeżającego informacje od mojego instruktora. Po przeczytaniu artykułu uświadomiłam sobie, że to wszystko było gdzieś mimochodem podczas jazd z instruktorem, ale w nawale informacji zatrzymało się na moment w pamięci operacyjnej, a potem wyciekło. Teraz przeczytane na spokojnie porady mają szansę pozostać w pamięci na trwałe i wspomóc kształtowanie nawyków.
Usuńpozdrawiam, Di
LDKW: Lusterko, Decyzja, Kierunkowskaz, Wypadek.
OdpowiedzUsuńZnam dwie polskie szkoły wyprzedzania. Pierwsze zakłada, że trzeba włączyć kierunkowskaz jak najszybciej, żeby sterroryzować kierowcę z tyłu "coby nie kombinował" i problem z głowy. Druga to właśnie LDKW, gdzie zniecierpliwiony kierowca z tyłu udaje, że nie widzi naszego kierunkowskazu i spycha nas na wyprzedzany pojazd/ omijaną przeszkodę.
Mam kilka nieprzyjemnych doświadczeń w tym zakresie i jeden sprawdzony sposób: zwolnić lub nawet się zatrzymać i poczekać aż niezrównoważeni wyprzedzą.
Gdyby było normalnie to byśmy wyprzedzali powoli i po kolei. Z drugiej strony, gdyby było normalnie to by było więcej miejsca do bezpiecznego wyprzedzania. A nie "teraz albo nigdy"!
nie wydaje mi się, aby LDKM (czy też W) kończyła się wypadkami. przeciwnie - kluczowym punktem jest tutaj litera D, czyli podjęcie świadomej, optymalnej w danych warunkach decyzji. Jeśli decyzja rzeczywiście jest świadoma i rzeczywiście optymalna, do wypadków raczej nie dochodzi.
UsuńPS. będę wdzięczny za podpisywanie komentarzy nickiem. Trudno rozmawiać z anonimowymi komentarzami. Pozdrawiam.